To było moje czytadło na wakacje i świetnie się przy nim bawiłam. Powieść jest osadzona w 2007 r. W Stanach Zjednoczonych, więc jest Bush, przecieki tajnych rządowych informacji i teorie spiskowe. Plus początek internetu. Trudno mi się odnieść do wszystkich nawiązań kulturowych, które autorka robi do wczesnych lat dwutysięcznych, ponieważ nie jestem Amerykanką i poza tym nie mam też pojęcia, co się działo w popkulturze, w 2007 oglądałam pewnie Fox Kids. Autorka, znana youtuberka, w jednym ze swoich filmów opowiadała też, że starała się dostosować język do czasów w powieści (tak, język zmienia się szybko i serio w 2021 mówimy trochę inaczej niż w 2007), natomiast ja niestety nie byłam w stanie tego wychwycić.

O samym języku i komunikacji jest w powieści sporo. Główna bohaterka, Cora, była studentka lingwistyki, jest córką człowieka odpowiedzialnego za przeciek tajnych rządowych informacji o pozaziemskich przybyszach. Jednocześnie jeden z nich staje na jej drodze i decyduje, że to właśnie Cora będzie jego tłumaczką na ziemski język.
O językach jest tutaj dużo, ponieważ tłumaczenie z języka pozaziemskiego na ziemski odgrywa kluczową rolę, dodatkowo dowiadujemy się wiele o samym języku pozaziemskim (w powieści jest nazwany Pequod-phonemic) i tym, jak mógłby wyglądać. Najwięcej miejsca poświęcone zostało fonetyce, ale dowiemy się też o różnych rejestrach. Poza tym autorka zróżnicowała wypowiedzi bohaterów: główny przybysz z kosmosu porozumiewa się z Corą za pomocą urządzenia, które automatycznie tłumaczy Pequod-phonemic na angielski, który jest dość nieociosany i toporny, dopiero z pomocą Cory uczy się go używać.
Moim zdaniem jak na powieści sci-fi jest tutaj mniej akcji niż się spodziewałam, ale to nie jest problem. Ciężar zostaje położony gdzie indziej: na komunikację, tłumaczenie języka i jednocześnie odkrywanie światów, tego ziemskiego i pozaziemskiego. Jeden z moich ulubionych fragmentów to ten, w którym przybysz z kosmosu boi się, że zostanie zjedzony, ponieważ zauważył, że ludzie jedzą inne żywe istoty.
Lindsey Ellis według mnie wykonała świetną robotę. Przeniosła akcenty z akcji i skali makro, gdzie zazwyczaj widzimy światowe polityczne rozgrywki intrygi, na skalę mikro, w której odnajdziemy dużo intymności, próbę komunikacji i wzajemnego zrozumienia.