off-topic

Tydzień 4.-10.01. Europa Środkowa, Jugosławia, postkolonializm, migracja

Od paru lat swoje myśli zapisuję sobie w notatniku w dość nieskoordynowany sposób, pomyślałam, że równie dobrze, mogę to robić na blogu i konfrontować swoje niepoukładane refleksje z czytelniczkami_czytelnikami, którzy mają większą wiedzę lub inne spojrzenie na dany temat.

1. W zeszłym roku w ogóle nie ciągnęło mnie do reportaży i przeczytałam tylko jeden, czyli 27 śmierci Toby’ego Obeda. Autorka porusza trudne tematy kolonializmu, wskazuje również, że niektórzy skłaniają się do postrzegania kolonizacji jako wojny płci, ponieważ kobiety z Pierwszych Narodów miały wysoki status, nie były przedmiotem, którym mężczyźni mogą sobie rozporządzać, jak w Europie. Dowiedziawszy się tego, pomyślałam sobie o naszej patriarchalnej Europie, gdzie czasy Reformacji, renesansu i odkryć geograficznych są przedstawiane jako rozkwit myśli, nic co ludzkie nie jest obce, tłumaczenia na języki narodowe, a w tle kobietobójstwo znane pod nazwą polowań na czarownicę. W takich momentach żałuję, że nie jestem historyczką i w pamięci mam jedynie strzępki książek, które dawno temu czytałam i tylko na nich mogę opierać swoją refleksję. Sprawdziłam, jakie książki mogę przeczytać na temat feminizmu i kolonizacji, wyszło, że oprócz klasyki jak Gayatri Ch. Spivak, pisze o tym Chandra Talpede Mahanty.

2. Kiedy moje myśli krążyły sobie wokół ekspansji Europejczyków, przypomniałam sobie, że na studiach przy okazji czytania fragmentów klasyków postkolonializmu, zapoznałam się z artykułami, które mówiły o tym, że postrzeganie Europy Środkowej przez Europę Zachodnią można analizować za pomocą krytyki postkolonialnej. Poczułam w brzuchu skręt kiszek, bo teraz wydało mi się to bardzo nie fair względem państw na innych kontynentach, które były skolonializowane przez Europejczyków. Polska, Czechy, Słowacja czy Węgry mają trudną historię, niemniej moja intuicja mi podpowiada, że analiza ich sytuacji w duchu kolonializmu jest nie na miejscu, bo jako Europejczycy czerpaliśmy z krzywdy ludzi z kolonializowanych obszarów. Ściągnęłam sobie więc artykuły dotyczące postkolonializmu i Europy Środkowej, żeby odświeżyć argumentację badaczek, ale zapewne tych prac nie przeczytam w najbliższym czasie i przeleżą sobie na dysku czekając na lepszy moment.

3. Czytam teraz Ministerstwo bólu Dubravki Ugresić. Książka opisuje sytuację osób, które w latach 90. wyemigorwały z państw byłej Jugosławii i próbują odnaleźć się w nowej rzeczywistości i przepracować zmiany, jakie zaszły w ich państwie. Narratorka pracuje na wydziele slawistyki w Amsterdamie i snuje refleksje m.in. o tym, jak Zachód Europy postrzega Wschód, jako go romantyzuje i jak bardzo nie rozumie. Zaczęłam kiedyś czytać nawet reportaż o Serbii, pisany chyba przez jakiegoś Szweda, i po trzech stronach go porzuciłam, bo miałam ochotę się zachlastać, kiedy autor pisał o dzikości i tajemniczości Serbii. To nie jest argument za tym, żeby Europę Środkową czy Wschodnią analizować postkolonialnie, ale przypomnienie dla mnie, że wschód Europy był ( i wciąż jest) traktowany jako peryferie.

4. A jak już jesteśmy w byłej Jugosławii i migracji, to od początku grudnia media donoszą o tragicznej sytuacji w obozach dla migrantów i uchodźców w Bośni i Hercegowinie. Warunki sanitarne są dalekie od jakichkolwiek norm, a sytuację pogarsza fakt, że w BiH są obecnie bardzo niskie temperatury, imigranci mieszkają w zwykłych namiotach i robią ogniska, by nie umrzeć z wychłodzenia. To oczywiście oznacza pożary. Niedawno część mieszkańców obozu relokowano do ogrzewanych namiotów, niemniej nie oznacza to końca kryzysu. Pomyślałam, że powinnyście to wiedzieć. Więcej o tym poczytacie tutaj.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s