Květa niedawno pochowała męża i znajduje dziwny sposób, by sobie poradzić z samotnością. Buduje w swojej willi tytułowe doupě (kryjówkę, legowisko, pieczarę). W tej kryjówce zamieszka ktoś, kto wysłucha historii jej życia, czy tego chce, czy nie. Po drugiej stronie ulicy na ławce przed wietnamskim sklepem siedzi Hoang obserwująca poczyniania Květy. Od parunastu lat mieszka w Pradze, ale kurczowo trzyma się wspomnień ze swojego rodzinnego Hanoi. Z kolei gdzieś w USA chemioterapia Akiko nie przynosi rezultatów, jej mąż Hideki nie jest w stanie wytrzymać choroby żony, więc udaje się w podróż po świecie.
Te trzy historie opowiedziane są za pomocą krótkich rozdziałów, które nierzadko zawierają jedno zdanie. Czytelnik oczekuje oczywiście przecięcia się losów bohaterów, a te oszczędne sceny wzmacniają napięcie, ale rozwiązanie historii pozostawia czytelnika co najmniej zdezorientowanego.
Katalpa nakreśla bardzo kameralne, niemal teatralne sceny pełne metafor i symboliki. Cieszę się, że po książkę sięgnęłam teraz, nie wiosną, w czasie największych obostrzeń, bo momentami opisy domów, pokojów, czy tytułowej kryjówki są klaustrofobiczne. Można czerpać przyjemność z krótkich i poetyckich zdań, niemniej książka strasznie mnie zmęczyła, głównie dlatego, że bohaterowie są irytujący, a ich motywacje nie są według mnie wystarczająco wyjaśnione. Najciekawszej bohaterce, Hoang, poświęcono najmniej miejsca, a szkoda. Mam wrażenie, że przez tę wszechobecną symboliczność bohaterowie stracili nieco wiarygodności.
Jakuba Katalpa jest nagardzaną czeską autorką, za powieść „Němci” (Niemcy) otrzymała m.in. Nagrodę Josefa Škvoreckiego. Trochę się dziwię, że jeszcze żadnej jej książki nie wydano po polsku.
