Konstancja jest dobrym miejscem na city breaki, chociaż miasto jest małe, to jest Jezioro Bodeńskie, a wiadomo, że pływanie w lodowatym jeziorze w upał robi dobrze. Niestety miasto nie należy do tanich, ale bardzo mi zależało, żeby spędzić czas nad jakimś akwenem, gdzie mogę popływać z kaczkami i kormoranami, powiosłować i odpocząć od upału.
Mimo że Konstancja jest mała a krajobraz zdominowany jest przez niemiecki, znalazło się parę ciekawostek lingwistycznych. Zacznijmy od czeskiego na Starym Mieście.

W Konstancji podczas soboru w 1414-1418 został spalony na stosie Jan Hus. Czesi z tej okazji mają 6 lipca święto narodowe, a w Konstancji na pamiątkę w domu, w którym rzekomo Hus przez moment mieszkał, jest teraz małe muzeum. Moim zdaniem całkiem dobrze zrobione, ale pewnie tylko dla kogoś, kto interesuje się historią, religią lub Czechami.

Obecność czeskiego jest zatem oczekiwana, skoro to historycznie istotne miejsce. Czeski pojawia się jednak tylko w tym miejscu, ale świadczy o dość dużym zorganizowaniu, ponieważ na zewnątrz budynku jest niemal paralelny czesko-niemiecki bilingwalizm, a samo miejsce ma czeską nazwę. Opis ekspozycji jest w trzech językach: po czesku, niemiecku i angielsku.
Spacerując główną ulicą starego miasta natkniemy się na mandaryński i angielski. Tutaj widzimy baner organizacji Mayors for Peace, która działa na rzecz likwidacji broni atomowej na świecie. Nie jestem pewna, na jakim budynku się znajdował i czy przypadkiem nie był to budynek jakiegoś miejskiego urzędu. Chiński i angielski są elementem loga organizacji, tłumaczenie nazwy organizacji na niemiecki służy niemieckim odbiorcom.

Trochę inaczej wygląda użycie angielskiego i mandaryńskiego tutaj:

W centrum miasta było kilka takich wpisów – angielska część mówi „Free Hong Kong” i jest zrozumiała dla większości spacerujących po mieście. Napisowi towarzyszy znak ping 平, który w zależności od tego, z jakim innym znakiem występuje, może znaczyć ‘pokój’, ‘spokój’, ‘równowaga’. We współczesnym chińskim jest tendencja, by zapisywać słowa za pomocą kilku znaków, więc by oznaczało, że znak został użyty bardziej w funkcji ikonicznej, a angielski niesie ze sobą cały przekaz. Poziom organizacji jest niższy niż w przypadku Domu Husa czy Mayors for Peace.
Podobnie jest tutaj ze znanym zwrotem z suahili, chociaż stworzenie tego napisu wymagało pewnie więcej pracy niż stworzenie ‘Free Hong Kong’.

Nie wiem, na ile ludzie mijający ten napis są świadomi, że to suahili, ale jestem pewna, że każdy wie, co on oznacza. Poza tym od czasu do czasu wszyscy potrzebujemy zobaczyć ‘hakuna matata’ na ulicy.
Bardzo dziękuję za konsultację sinologiczną Kindze Kubickiej!
Więcej o krabojrazach językowych (linguistic landscapes) pisałam tutaj.