Jak się dowiemy z okładki, to pewnie jedyny na świecie komiks o przekładzie i pracy tłumacza. Powstał w ramach 4. edycji Gdańskich Spotkań Literackich „Odnalezione w tłumaczeniu”.
Osią komiksu jest wywiad z tłumaczką, która opowiada o tym, jak wygląda jej praca. Autor scenariusza, Tomasz Pindel, zręcznie wplata kilka aspektów przekładu w wypowiedzi bohaterki. Te poszczególne aspekty tłumaczenia są ilustrowane przez różnych twórców: Daniela Chmielewskiego, Berenikę Kołomycką, Roberta Sienickiego, Jacka Świdzińskiego i Fanny Voucher.
Komiks przybliża historię przekładu, mówi o tym, jak wygląda praca nad przekładem literackim i czym tłumacz może się zajmować. W końcu możemy wejść do głowy tłumacza, by dowiedzieć się, jak funkcjonuje mózg podczas pracy nad przekładem tekstu literackiego. To zdecydowanie moja ulubiona część.
Sięgając po komiks, nie spodziewałam się, że dowiem się czegoś nowego, ale nie znałam wcześniej postaci Malintzin, tłumaczki konkwistadora Hernana Corteza, która posługiwała się nahuatl i majańskim i szybko nauczyła się hiszpańskiego. Szkoda, że kontekst kolonialny w tej części komiksu nie wybrzmiał mocniej.
Komiks w przystępny i zabawny sposób mówi nie tylko o pracy tłumacza, ale też o językoznawstwie w ogóle. Wskazuje m.in. na to, że język jest osadzony w kulturze, i nie wszystko jest przekładalne. Poza tym w komiksie pojawiło się co najmniej kilka języków i systemów pisma, co może być fajnym element edukacyjnym dla młodszych czytelników. W książce znajdziemy nie tylko odpowiedzi na to, co robi i jak myśli tłumacz, ale także dlaczego przekład jest tak istotny.
Na podstawie jednej części komiksu przygotowałam lekcję dla moich dwujęzycznych uczniów, niestety nie miałam okazji jej przeprowadzić, ale jestem pewna, że poszczególne fragmenty można bardzo dobrze wykorzystać na lekcji.
Językozaur 